Mamo jesteś mistrzynią idei slow i filozofii tu i teraz

Kiedy zostałam mamą zaczęłam zastanawiać się, jaki jest sens pisać o świadomym życiu, o zwolnieniu tempa i byciu "tu i teraz" skoro to nasze życie tak diametralnie zmieniło się. Poukładanie wszystkiego na nowo zajmuje trochę czasu, ale drogie Mamy, każda z Was posiada to, o czym tak wielu marzy i za czym goni. Przeczytajcie koniecznie, co to takiego i dlaczego to właśnie Wy jesteście mistrzyniami w tej dziedzinie.


Proste rzeczy są często najlepsze, a czas spędzony razem bezcenny.

Wraz z pojawianiem się na świecie dziecka ustalony wcześniej ład ulega zburzeniu i na nowo trzeba wszystko sobie poukładać i to na różnych płaszczyznach. Jednak pojawienie się bliźniaków to już spore wyzwanie, jak jazda bez trzymanki. Musisz naprawdę dać z siebie wszystko i zostać mistrzynią komunikacji, tak żebyście się z mężem/partnerem nie pozabijali. Poza tym musisz wspiąć się na wyżyny i zostać mistrzynią logistyki, panią swojego czasu, która nie pozwala by "przeciekał on jej przez palce". Niejednokrotnie zostaniesz mistrzynią w wielu różnych dziedzinach i posiądziesz lub rozwiniesz umiejętności o które być może nie podejrzewałaś siebie.

Mama daje radę

Nie oszukujmy się, rodzące się dziecko zawsze robi rewolucję. Pojawia się tak wiele obowiązków, nowych zadań, które potrafią wysysać z nas - rodziców energię. Na samo wspomnienie o wstawaniu co dwie godziny na karmienie i bliskie spotkanie z laktatorem robi mi się słabo. Za nic nie chciałabym teraz do tego wrócić. A takich trudnych momentów było i pewnie jeszcze będzie mnóstwo. Inną, trudną stroną macierzyństwa jest brak lub niewiele czasu dla siebie.

I paradoksalnie w tym chaosie, tej codzienności zdominowanej przez potrzeby małego dziecka i obowiązki domowe, jest szansa na odnalezienie tego, czego tak wiele osób pragnie nauczyć się. Mowa o filozofii bycia "tu i teraz", uważności i slow life. 

Każda z nas może być slow mamą bez względu na to, ile zadań jest do wykonania. Wszystko zaczyna się w głowie.

Już widzę jak niektórzy zaśmiewają się po przeczytaniu tego zdania. Też myślałam, że to bez sensu i lepiej zrezygnować ze slow life. Pomiędzy jednym a drugim karmieniem miałam ochotę raz na zawsze odpuścić sobie tą tematykę i zająć się czymś innym. Bo niby kto uwierzy matce bliźniaków, że jest slow, a do tego osiągnęła wewnętrzny spokój? Nie będę czarować, że od świtu do zmierzchu uśmiech nie znika mi z twarzy, że nigdy nie narzekam i już wcale nie zdarza mi się robić czegoś w biegu. Jednak w tym codziennym chaosie, w tej rewolucji jaką dzieci wywołały z każdym dniem coraz lepiej wychodziło bycie "tu i teraz". Można próbować robić kilka rzeczy jednocześnie z dziećmi plączącymi się między nogami. Można próbować korzystać z multitaskingu, ale często okupione to będzie frustracją, stresem i zmęczeniem. Trudno jest poczytać książkę, gdy co kilka minut maluszek domaga się naszej uwagi. Niektóre zadania domowe, jak sprzątanie czy ugotowanie obiadu także mogą być niemożliwe do wykonania, gdy dziecko nie śpi. Nie ma sensu denerwować się i frustrować (wiem, że to bardzo trudne), bo to po prostu nic nie da. Nasza złość może natomiast niekorzystnie wpłynąć na dziecko, a tego nie chciałybyśmy. 

(Nie)idealna slow mama

Kiedyś też nieustannie spinałam się i wmawiałam sobie, że mogę wszystko. Robiłam długie listy zadań do wykonania i niepotrzebnie wkurzałam się, że udało mi się wykonać tylko jedno z nich. Moja frustracja narastała - nic nie mogłam zrobić w domu i dla siebie, a czas spędzony z dziećmi nie był efektywny. Nikomu takie podejście nie służyło. W końcu odpuściłam i zaczęłam skupiać się na dzieciach. Razem bawiliśmy się, ganialiśmy po mieszkaniu, przytulaliśmy. Przestałam wkurzać się, że wybrudzili mnie marchewką, a po ich obiedzie jeszcze pies by się najadł tym, co zrzucili na podłogę. Bycie "tu i teraz", o którym kiedyś marzyłam, w końcu udawało się. Spędzając czas z dziećmi nie czułam już frustracji, bo naprawdę byłam z nimi, a nie gdzieś obok. Różnicę widać też w ich samopoczuciu i zachowaniu - są spokojniejsi i weselsi.

Jako Mama nie możesz stawiać siebie na ostatnim miejscu i zapominać o swoich potrzebach. Odpuść pranie i zrób coś dla siebie.

Dziecko to nie koniec świata


A obowiązki domowe? A czas dla mnie, męża? Jest, gdy dzieci pójdą spać. Wszystko dzieje się jakby spokojniej. Nie ma nakręcania się, że podłoga nie umyta, więc nie spędzimy wieczoru razem lub nie położę się spać, choćbym nie wiem jak była zmęczona. Na wszystko jest czas - na obowiązki, przyjemności, pasje i odpoczynek. Nie ma go za dużo, ale wykorzystujemy go świadomie i efektywnie. Wiele razy czytałam o kobietach, które największe sukcesy zawodowe odnosiły właśnie po urodzeniu się dzieci. Jakiś czas temu w jednym z wywiadów mówiła też o tym Katarzyna Bonda. Stwierdziła, że największe sukcesy jako pisarka odniosła właśnie po urodzeniu swojej córeczki. 

Każda z nas jest inna, mamy odmienne problemy i aspiracje, ale tym co nas wyróżnia, poza pracowitością oczywiście, jest umiejętność zarządzania własnym czasem i jego efektywne wykorzystywanie. A do tego świadome bycie tu i teraz. Skupianie się na tym, co naprawdę ważne. Docenianie tych drobnych elementów, które sprawiają, że czujemy się szczęśliwymi. A kariera, a dom jak u perfekcyjnej pani domu? To też będzie, ale powoli, bez pośpiechu, bez gonitwy wywołującej zadyszkę i wysysającej do cna energię. Na wszystko przyjdzie czas - cierpliwości. 

Podziel się tym tekstem na:

2 komentarze

  1. Umiejętność zarządzania swoim czasem to coś czego trzeba wciąż się uczyć. Ja też uczę się odpuszczania sobie i nie karania się za niewykonanie w terminie całej listy zadań. A nie jest to wcale takie łatwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martina masz rację. To wymaga ogromnej pracy nad sobą, ale warto podejmować kolejne próby. Pozdrawiam

      Usuń