Chce się żyć

Jak tylko schudnę, będę mieć więcej pieniędzy, zmienię partnera, przeprowadzę się... Jakie jest twoje "jak tylko", przez które nie realizujesz swoich marzeń? 


Wymieniłam tylko kilka przykładów, które często słyszę od bliskich mi kobiet. Wspaniałych dziewczyn, które ciągle wydają się nie żyć tak, jak chcą. Niektóre mówią o tym wprost, ale na pytanie "Co cię powstrzymuje?" podają listę argumentów przeciw. Toczą wewnętrzną walkę odkładając życie na kiedyś, jakby miały gwarancję, że będzie ono trwać wiecznie.

Każda z nas doświadcza różnych trudności. Dla jednej poważnym problemem będzie pierwszy przepisany dziecku antybiotyk, dla drugiej operacja dziecka. Nie ma sensu udowadniać sobie kto ma trudniej, tylko żyć jakby jutra nie było. Jak kiedyś powiedział Zygmunt Miłoszewski "Życie to fantastyczna przygoda", o ile sobie na to pozwolimy.


Nad życie

Życie nie jest sprawiedliwe, nigdy nie było i nie będzie, ale to od nas zależy jak je przeżyjemy. Czy będziemy ciągle przyjmować pozycję ofiary, która czeka aż ktoś ją uratuje. Poda pomocną dłoń, znajdzie rozwiązanie problemu i jeszcze popchnie do działania. Nawet najsilniejsze osoby, które znam, miewają słabsze dni, tygodnie, kiedy zamiast kroczyć z podniesioną głową wolałyby zaszyć się w domu. Czasami trzeba zwolnić, zrobić audyt własnego życia, sprawdzić ile w tym życiu naprawdę jest życia, a ile funkcjonowania "na autopilocie", gdy każdy dzień wygląda identycznie. Każdy musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie jakiego życia pragnie. 

Mimo tych wszystkich trudnych chwil, płakania w poduszkę i krzyku tłumionego ze złości, a niekiedy bezsilności, z każdym dniem mam jeszcze większą ochotę żyć, jakby jutra nie było. Odważnie kreślić plany, dążyć do ich realizacji, wykorzystywać swój potencjał, odkrywać nowe ścieżki. Doświadczać mimo strachu, dyskomfortu. Tańczyć z mężem, biegać boso w deszczu z dziećmi, zanurzyć się w lodowatej wodzie wodospadu w hiszpańskim górach. Doświadczać, przeżywać. Dostrzegać drobnostki, dążyć do wielkich rzeczy - żyć.


Życie to fantastyczna przygoda

Zygmunt Miłoszewski


Niektórzy twierdzą, że życie zaczyna się wtedy, gdy zdasz sobie sprawę, że jest tylko jedno, gdy poważnie zachorujesz lub zaczniesz działać mimo strachu. I chociaż miło jest posiedzieć na kanapie z kubkiem gorącej herbaty, włączyć film, przykryć się kocem, to warto czasami porzucić komfortową codzienność. Warto nie czekać na idealny moment, tylko zacząć działać mimo dyskomfortu. Realizacja każdego marzenia i celu będzie wiązała się z wysiłkiem, pracą, ale dzięki temu rozwijamy się. Zmieniamy się, mimo że często nie jest to pożądane czy akceptowane przez otoczenie.


W zgodzie ze sobą

Wiele razy czułam się niezrozumiana. To uczucie nadal bardzo często mi towarzyszy. Trudno jest zamknąć w ramach osobę, która chce żyć, działać, ma wielkie marzenia i potencjał. Powinniśmy jednak żyć tak, by na koniec dnia, miesiąca, roku móc powiedzieć "zrobiłam to". Poczucie satysfakcji, szczęście, które czujemy po osiągnięciu celu, spełnieniu marzenia, są najlepszą nagrodą. I dla tych uczuć oraz drogi, jaką trzeba przejść krocząc do celu, warto podejmować ryzyko. Warto czasami trochę pomęczyć się, porzucić ciepłe kapcie, nie przejmować się drwiącymi komentarzami i robić swoje, o ile przy tym nikogo nie krzywdzimy. Pamiętam, jak kilka lat temu będąc mamą na cały etat po 22.00 rozkładałam matę i ćwiczyłam z Chodakowską, bo chciałam przebiec pierwszy półmaraton, a nie miałam kiedy biegać. W inne dni po nocach pisałam artykuły, brałam udział w webinarach, czytałam, chociaż bliscy mówili, żebym sobie odpuściła. Mieli inny plan na mnie, a ja wiedziałam, że warto. Tak samo było z wyprawą do hiszpańskiego wodospadu - nie idźmy bo daleko, gorąco. Dotarliśmy do niego i było fantastycznie, a pod koniec wakacji zrobiliśmy to drugi raz.

W ubiegłym roku poleciałam sama do Rzymu (pierwsza samodzielna podróż do innego kraju), poszłam sama na wielki koncert, pływaliśmy jachtem sami z bliźniakami, zrobiłam małą zawodową rewolucję i... założyłam ogródek warzywny w mieście, co było odważne, jak na kogoś, kto uśmierca każdy domowy kwiat. Nic nie zadziałoby się, gdyby nie odwaga i wiara w to, że dam radę. Dzięki tym zdarzeniom, nawet pozornie błahym jak ogródek, kolejny raz poczułam, że dam radę, że jestem sprawcza.

 Jak będzie w tym roku? Równie cudownie, mimo że od początku roku co chwilę mierzymy się z wyzwaniami, bo chce mi się żyć.


Podziel się tym tekstem na:

0 komentarze