Slow life - trend czy sposób na życie?

Zwalniając tempo dajemy sobie szansę na docenienie tego, co mamy, na zadbanie o siebie i relacje. Paradokslanie zyskujemy więcej niż nam się wydaje. Czy slow life i świadome wybory to dobry sposób na życie?

 

Trend czy potrzeba?

Kiedy kilkanaście lat temu pisałam pracę dyplomową na temat slow life i świadomego życia mało kto wierzył, że to ma sens. Słyszałam raczej opinie, że to chwilowa moda, może kaprys. Od kilku lat na Instagramie przybywa kont na których poruszana jest tematyka prostego życia, świadomych wyborów.

Etykieta "slow life" jest przypisywana prawie do wszystkiego. Nie trudno znaleźć krem slow, biżuterię czy hotele, które kuszą basenami, masażami. Cóż z tego, że w tym samym czasie przebywa w nich nawet kilkaset osób. Firmy sprytnie wykorzystują zainteresowanie świadomym życiem i potrzebą odpoczynku od szybkiego tempa. 

Obecnie niemal w każdej sferze życia odczuwamy presję. Ma być szybko, dużo, spektakularnie. Oczekujemy natychmiastowych efektów. Płaskiego brzucha w osiem tygodni, mimo że przez ostatnie kilka, może kilkanaście miesięcy nie interesowaliśmy się zdrowym stylem życia. Chcemy mieć szybko bujny ogród, poprawione wyniki badań. Wiele lat temu, gdy idea slow life nie była jeszcze tak popularna, jej propagator - Carl Honore w jednej z książek opisał swoją wizytę u lekarza. Usłyszał od niego, że nigdy nie pozbędzie się bólu kręgosłupa, który był powodem jego wizyt w przychodni. Zaskoczony zapytał dlaczego. Odpowiedź była prozaiczna - oczekuje Pan szybkich efektów, poprawy podczas jednej wizyty, a w dodatku bez wysiłku z Pana strony.

Dlaczego slow ma sens?

Pamiętasz to uczucie, gdy jako dziecko dostawłaś upragnioną książkę, zabawkę? Gdy po miesiącach oczekiwań jechałaś nad morze z rodzicami? To uczucie ekscytacji, radość, bo nadszedł upragniony dzień, bo cel został osiągnięty. Obecnie mamy dostęp do wszystkiego - nie ma w tym nic złego, tylko trochę zmieniło się nasze nastawienie. Chcemy wszystko "na już". Gdzieś zagubiliśmy tą dziecięcą radość. Chcemy więcej, szybciej, na pstryknięcie palca. Często sami na siebie narzucamy taką presję. Niekiedy konsekwencją tego jest nie tylko pogorszenie nastroju, ale też wszelkie napięcia w ciele, ból. 

Doświadczanie przebodźcowania, nadmiaru, który często przytłacza i "paraliżuje", poczucie bycia w ciągłym napięciu i gotowości - czy też tak czasami masz?

Czy slow life jest receptą na wszystko? Nie. Nie oznacza też, że od teraz już nic nie robimy, nie wymagamy od siebie. Po prostu "zdejmujemy z siebie" presję, to poczucie, że musimy szybko osiągnąć jakiś cel, jak np. poprawienie sylwetki, bo za miesiąc będziemy nad morzem w bikini. 

W tym roku na warsztatach mindfulness od jednej z prowadzących usłyszałam wraz z grupą: nie zawsze musisz działać 10/10, czasem wystarczy 4/10 i to też jest OK. Jakie to było uwalniające, jak pięknie zdejmowało presję. Wyobraź sobie, że w końcu przestajesz gonić, odpuszczasz sobie. Nie ćwiczysz 6 razy w tygodniu po 60 minut, ale przykładowo 4 razy po 20-30 minut, bo tyle teraz możesz wygospodarować. Twoje ciało i tak zacznie się zmieniać. Po jakimś czasie będąc konsekwentną zobaczysz różnicę, a do tego momentu będziesz działać bez presji i wymagań, którym być może trudno byłoby sprostać na etapie życia na którym teraz jesteś. 

Trudne lekcje

Znasz to powiedzenie, że jeśli nie zapewnisz sobie odpoczynku, twoje ciało zrobi to za ciebie? Doświadczyłam tego wielokrotnie. Buntowałam się i złościłam, gdy musiałam odpuścić wszystkie aktywności, które lubiłam. Z czasem przyszło jednak zrozumienie i czerpanie radości z innych rzeczy, sportów, które były dozwolone, ale to już temat na inny artykuł. Lekcja, którą wtedy odrobiłam jest taka, by nie eksploatować swojego organizmu bez zapewniania mu czasu na regenerację. Pamiętam, jak zaciągałam kredyt na własnym zdrowiu i pracowałam z gorączką. Ledwo stałam na nogach, ale perfekcyjnie składałam swetry skrycie marząc o położeniu się do łóżka. Teraz jest inaczej, ale skutki pewnych decyzji czasami dają o sobie znać. 

Powolne dążenie do celu i dbanie o siebie może przynieść duże większe korzyści i radość, niż robienie czegoś szybko, w dodatku kosztem własnego zdrowia.

Podziel się tym tekstem na:

1 komentarze