Niedawno publikowałam inspiracje w ramach wrześniowego SLOW Top, a dzisiaj możecie już przeczytać zestawienie na koniec października. W ostatnich tygodniach działo się u nas bardzo dużo i nim zdążyłam się zorientować październik dobiegł końca.
Był to jednak dobry miesiąc. Pogoda nas rozpieszczała i niemal wszystkie weekendy spędziliśmy za miastem. Wspólne spacery w lesie, zbieranie grzybów z dziećmi i spotkania z bliskimi pozwoliły nam trochę odetchnąć.
Slow House
W połowie miesiąca, dokładnie w tym samym okresie co rok temu, wybraliśmy się całą rodziną w góry. Tym razem pojechaliśmy w Beskidy do wsi Polany, gdzie zamieszkaliśmy w stuletniej łemkowskiej chacie bez telewizora i zasięgu w telefonach. Przez tych kilka dni byliśmy niedostępni dla rodziny i znajomych. Dni płynęły nam niezwykle wolno na spacerach, czytaniu i rozmowach. Więcej o naszym nietypowym wyjeździe i zabytkowej chacie przeczytacie w tekście Slow House, czyli chatka na końcu świata.
ELLE Zen i Kraków jesienią
W ostatni weekend października wybrałam się też do Krakowa, gdzie odbywały się pierwsze targi ELLE Zen. To właśnie podczas nich miałam okazję dowiedzieć się czym jest joga twarzy, poznać ofertę wielu małych firm i manufaktur produkujących ekologiczne kosmetyki, akcesoria czy świece.
Do Krakowa pojechałam z mamą. Był to nasz pierwszy wyjazd we dwie od czterech lat. Te dwa dni minęły nam na rozmowach, zwiedzaniu Wawelu, odkrywaniu smaków i buszowaniu w księgarniach przy Rynku. I choć nie udało nam się dotrzeć na Międzynarodowe Targi Książki to do domu i tak wracałyśmy z kilkoma książkami. To był ostatni ciepły weekend tej jesieni, a dla nas dodatkowo czas zadbania o siebie i sprawiania przyjemności przede wszystkim sobie.
Joga twarzy
Słyszeliście kiedyś o ćwiczeniach mięśni twarzy? A może mieliście zakwasy w okolicy oczu? Jeśli nie, to spokojnie, nie jesteście jedyni. Jeszcze niedawno nie wiedziałam, że dzięki prostym ćwiczeniom mięśni twarzy wykonywanym codziennie mogę opóźnić proces starzenia. Nie unikniemy go, ale możemy sprawić, że skóra na twarzy będzie w lepszej kondycji, a zmarszczki mniejsze i niekoniecznie za sprawą wizyty w gabinecie chirurgi plastycznej czy medycyny estetycznej. Wystarczy tylko wykonywać ćwiczenia, które poleca Pani Marta Kucińska z bloga Joga Piękna i kanału YouTube o tej samej nazwie.
Oto co jeszcze możemy zrobić, by zachować młody wygląd na dłużej:
- czytając książkę trzymaj ją na wysokości oczu (telefon też) ,
- nie garbimy się,
- w słonecznie dni nosimy okulary przeciwsłoneczne, by unikać marszczenia czoła czy mrużenia oczu,
- pijemy dużo wody,
- jemy dużo kasz i warzyw, a jak najmniej (najlepiej wcale) mięsa i produktów przetworzonych,
- nie kładziemy twarzy na poduszce, bowiem wtedy "masakrujemy" sobie skórę tej części ciała. Śpiąc na boku układamy głowę tak, by policzek nie dotykał do poduszki. Na stronie Joga Piękna dostępne są nawet specjalne poduszki do spania.
Biotika
To moje najnowsze odkrycie. O tej małej opolskiej manufakturze dowiedziałam się podczas ELLE Zen. I choć było tam kilku wystawców prezentujących robione przez siebie świece, to właśnie ta szczególnie zwróciła moją uwagę. Prosty, elegancki design, przyjemne zapachy o niebanalnych kompozycjach, a do tego miła i fachowa obsługa. Biotikę kilka lat temu stworzyły dwie kobiety, które połączyły swoje pasje do kosmetyków, zdrowego stylu życia i dietetyki. Moim zdaniem to marka działająca w duchu slow, a zapach świecy o nazwie japoński ogród towarzyszy mi teraz codziennie podczas pracy nad blogiem lub czytania książki. Koniecznie zerknijcie na sklep i blog Biotika.
Droga do domu
Pewnie zauważyliście, że na Slow Life Studio pojawiają się recenzje i propozycje książek nie tylko dotyczących tematyki slow life, minimalizmu czy rozwoju osobistego. Uwielbiam czytać i nie chcę ograniczać się tylko do pewnego gatunku literackiego. Dlatego też w porównywalnej ilości do pozycji w stylu slow czytam też powieści. Często są one niczym balsam dla duszy, gdy proza codziennego życia zaczyna przytłaczać.
Dzisiaj chciałabym polecić wam powieść, która idealnie sprawdzi się podczas chłodnych, listopadowych wieczorów. To pokrzepiająca historia o grupie kobiet w różnym wieku i z różnym bagażem doświadczeń, które pewnego dnia wpadają na szalony pomysł, by starym busikiem wyruszyć w podróż nad morze. Nie mają konkretnego planu. Wiedzą tylko, że jadą nad Bałtyk, by tam spotkać się z przyjaciółką jednej z nich, a także do Sopotu by zobaczyć molo. W trakcie tej podróży każda z nich przechodzi przemianę. Muszą zmierzyć się z różnymi problemami, sprawami z przeszłości, które wymagają wyjaśnienia, a także spróbować na nowo poukładać sobie życie. Czy będzie łatwo? Z pewnością nie. Każde zmiany wymagają od nas odwagi, wysiłku i wyjścia ze strefy komfortu. Gabriela Gargaś opisuje to wszystko w niezwykle spokojny sposób. Nie ubarwia, lecz pisze prawdziwie i do bólu szczerze. Książka przynosi jednak nadzieję, przypomina co jest w życiu najważniejsze i że warto jest wybaczać.
Na najbliższy miesiąc zaplanowałam dla Was coś specjalnego na blogu. Będzie się działo, będzie dużo o rozwoju osobistym i zadbaniu o siebie, o otoczeniu siebie miłością. Bowiem z "Wyschniętej studni nikt się nie napije".