Odkładanie na potem, czyli marzenia się nie spełniają

W tym tygodniu u Agnieszki z bloga My coffee time przeczytałam podsumowanie kwietnia i co fajnego wydarzyło się w minionym miesiącu. Agnieszka napisała m.in. że regularnie biega i przygotowuje się do półmaratonu, którego przebiegnięcie jest jednym z jej postanowień noworocznych. Czytając to byłam pełna podziwu, ale poczułam też smutek, bo u mnie ten półmaraton jest marzeniem od dawien dawna, ale do tej pory go nie zrealizowałam. Zawsze było coś ważniejszego, zawsze pojawiały się wymówki. Bo przecież dzieci w nocy budzą się, bo w dzień jest tak intensywnie, że wieczorne bieganie jest ostatnią czynnością na jaką mam siły i ochotę, a w zimę to smog i niekorzystne warunki. I chociaż biegam od kilku lat, to nadal nie pokonałam dystansu dłuższego niż trzynaście kilometrów, a jedyne imprezy biegowe w których brałam udział to te na pięć kilometrów.



Dzisiaj na profilu bloga na Instagramie (zapraszam Was do śledzenia:) zamieściłam zdjęcie właśnie z takiego biegu, a wśród komentarzy pojawił się taki:


"Najgorsze są wymówki, a później szkoda minionego czasu"



I trudno nie zgodzić się z tym. Wiele razy chciałam coś zrobić, ale znajdywałam setki wymówek i odkładałam coś na później. Tylko, że później żałowałam, że np. nie mogę wziąć udziału w biegu, nie ćwiczyłam i pojawił się ból pleców, nie zrobiłam wcześniej obiadu. Żałowałam, że nawet nie spróbowałam.


 Jak tylko...

Kilka lat temu Asia Glogaza z bloga joannaglogaza.com napisała bardzo fajny tekst o tym, jakich wymówek szukamy, by czegoś nie robić. Jestem przekonana, że nie jedna kobieta pomyślała choć raz, że jak tylko schudnie to: wyjdzie na plażę w bikini, będzie lepiej wyglądać, będzie szczęśliwa, etc. Często niektóre kobiety myślą, że jak tylko kupią fajny sportowy strój i schudną to pójdą na siłownię. A czy nie powinny tam chodzić właśnie po to, by zrzucić zbędne kilogramy (jeśli je mają)? Jak kupię profesjonalne buty do biegania za kilkaset złotych, to zacznę biegać. A co jeśli nie polubisz biegania? Wydasz dużo pieniędzy, a buty będą leżeć prawie nieużywane w szafie.

Jak przeczytam wszystkie książki Tomka Tomczyka (vel. Kominek, vel. Jason Hunt) to zacznę pisać bloga. Jak tylko skończę kolejne studia, to poszukam lepszej pracy. Przykładów mogłabym wymienić mnóstwo i jestem pewna, że Wy też dodalibyście pewnie drugie tyle. Ciągle odkładamy coś na później, na jakąś bliżej nie określoną przyszłość, wmawiamy sobie, że nie jesteśmy na coś gotowi i tylko tracimy czas. Nie ma czegoś takiego, jak idealny moment. Jeśli na czymś nam zależy, to zacznijmy działać tu i teraz z tym, co mamy i co potrafimy.

Jeżeli otrzymanie wymarzonej pracy wiąże się z podniesieniem kwalifikacji, tudzież skończeniem studiów podyplomowych lub biegłą znajomością języka angielskiego, to zapiszmy się na te studia, zacznijmy coś robić, by lepiej znać język obcy. Opracujmy plan działania i nie czekajmy na lepszy moment, bo takiego nie będzie. Trzeba zacząć pracować z tym, co mamy, jednocześnie uczyć się nowych rzeczy i doskonalić.



Jak osiągać cele i spełniać marzenia?

Czy wiecie ile osób realizuje postanowienia noworoczne? Zaledwie osiem procent. Na przełomie grudnia i stycznia bardzo dużo osób postanawia zmienić swoje życie i spisuje postanowienia, ale większość z nich po jakimś czasie rezygnuje z ich realizacji, a niektórzy nawet nie próbują zacząć działać.


"Weź życie we własne ręce. I co się wtedy stanie? Coś strasznego: nie będzie kogo obwiniać"

Erica Jong


Przed końcem roku w prasie można przeczytać wiele artykułów naszpikowanych poradami, co zrobić, żeby wreszcie osiągnąć wymarzone cele. Jest tylko jedno rozwiązanie - trzeba być konsekwentnym i wytrwałym. Nie ma żadnego złotego środka, który sprawiłby, że wreszcie osiągniemy to, o czym skrycie marzymy. Nic samo nie wydarzy się. Dlatego zamiast czekać na idealny moment, zamiast narzekać, że komuś udało się, trzeba opracować realny i dostosowany do naszych możliwości plan działania. Trzeba określić czas w jakim chcemy zrealizować dane marzenie, a później po prostu wytrwale pracować, ale w swoim własnym tempie. Bez porównywania się z innymi. I warto przy tym pamiętać, że odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę nie przybliży nas do celu, a wywoła tylko zupełnie niepotrzebne uczucie frustracji i stres.  

Podziel się tym tekstem na:

6 komentarze

  1. O rany! Cieszę się że zmotywowałam Cię do dobrych zmian!:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę i dziękuję. Może w końcu przebiegnę półmaraton w tym roku:)

      Usuń
  2. Odkładanie na potem jest jedną z gorszych rzeczy jakie robią ludzie. Czasu, który minął nie da się już odzyskać. Sama często popełniałam ten błąd aż do choroby. Kiedy wyzdrowiałam przestałam odkładać cele i marzenia. Codziennie jestem świadoma tego, że jutra może już nie być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety często jest tak, że dopiero choroba sprawia, że zmienia się nasze nastawienie i zaczynamy w końcu działać. Cieszę się, że teraz realizujesz się i nie odkładasz nic na później. Martyna dziękuję za ten komentarz.

      Pozdrawiam,
      Agnieszka

      Usuń