Zostań wege na 21 dni - podsumowanie

W sierpniu tego roku postanowiłam na jakiś czas zmienić swoją dietę na dietę w stu procentach roślinną. 21 dni wydawało się idealnym okresem, bowiem to właśnie tyle potrzeba by wyrobić sobie nowe nawyki. Wyzwanie zakończyło się 10 września, ale dopiero teraz mam chwilę, by spokojnie je podsumować.



Jeśli czytacie Slowlifestudio.pl od jakiegoś czasu, to pewnie wiecie, że dawniej stosowałam dietę roślinną i czułam się dzięki temu o wiele lepiej niż gdy na moim talerzu codziennie znajdował się kawałek mięsa. Moja mała dietetyczna rewolucja zaczęła się kilka lat tamu, ale do tej pory nie udało mi się zostać stuprocentową wegetarianką. Wiele razy zdarzyło się, że skusiłam się na rybę. Tak, wiem, że niektórzy praktykują semiwegetarianizm i zjadają ryby oraz owoce morza, ale dla mnie bycie wege oznacza, że nie jem nic co ma oczy i pyszczek. Wracając do perypetii z porzuceniem mięsa w końcu trzeba było podjąć wyzwanie, wziąć się za siebie i na dobre rozsmakować się w bezmięsnej diecie, stąd też pomysł na "Zostań wege na 21 dni".

Jak zostać wege?

Często zdarza mi się słyszeć, że dieta wegetariańska jest niesmaczna, że je się głównie trawę, co jest bzdurą. Owszem, zielone warzywa są bardzo ważne w diecie bezmięsnej, ale jeść powinien je każdy - bez względu na rodzaj sposób odżywiania. Poza witaminami zawierają one żelazo, kwas foliowy oraz chlorofil, który wzmacnia układ odpornościowy człowieka. 

Jeśli myślicie, że jedzenie pozbawione choćby kawałka mięsa, jest niesmaczne, to jesteście w błędzie. Wszystko zależy od sposobu przygotowania potraw i przypraw, które do nich dodamy. Poza tym będąc na diecie roślinnej nie musicie rezygnować ze swoich ulubionych mięsnych dań. Jeśli jesteście miłośnikami gyrosa, to bardzo szybko przygotujecie jego wege wersję, która będzie smaczna, a o wiele zdrowsza. Wystarczy, że kupicie kotlety sojowe, olej i przyprawę do gyrosa. Przepis na to danie znajdziecie w książce "Smart vegan" Aśki Mortycji Rzeźnik, którą szczerze polecam. To kopalnia wiedzy, praktycznych wskazówek i prostych przepisów na dania wegańskie. 



Kiedyś od koleżanki usłyszałam, że dieta roślinna wcale nie jest tańsza od tej wzbogaconej o mięso i jego przetwory. Faktycznie, może wydawać się, że sposób odżywiania wykluczający mięso będzie wiązał się z takimi samymi lub większymi wydatkami na jedzenie. Rzeczywiście tak będzie jeśli będziemy kupować produkty drogie, jak wiele promowanych w mediach i przez niektóre trenerki fitness superfoods o obcobrzmiących nazwach. Zamiast kupować nasiona chia lepiej wybierz siemię lniane. Ma podobne właściwości, jest tańsze, a do tego rodzime. Jako wegetarianka nie musisz od razu kupować sojowych wędlin, kiełbasek i podobnych produktów, które faktycznie nie kosztują mało. W twojej diecie powinna pojawić się soja, ale mogą to być kotlety lub ziarna. Jeśli lubisz jeść na śniadanie kanapki, to zamiast gotowych wege wędlin lub past spróbuj sama przygotować je w domu. Możesz także piec pasztety warzywne - zimą z selera i marchewki, a latem z cukinii. Nadwyżkę takiego pasztetu możesz spokojnie zamrozić. 

Ponadto jeśli nie chcesz wydawać dużo pieniędzy na jedzenie to zrezygnuj z częstych zakupów w sklepach z ekologicznymi produktami. Wiele sezonowych owoców i warzyw do których wyhodowania nie użyto nawozów, a jeśli tak to w niewielkiej skali, możesz kupić na targu bezpośrednio od rolników. Będą równie smaczne, zdrowe a do tego nawet o kilkanaście złotych tańsze.

Zostań wege - podsumowanie


Założeniem mojego wyzwania "Zostań wege na 21 dni" była zmiana nawyków żywieniowych, a także obserwacja organizmu. Byłam ciekawa, jak rezygnacja z mięsa i jego przetworów wpłynie na mój organizm, samopoczucie, a także na wygląd. Wielokrotnie słyszałam lub czytałam, że ktoś zdecydował się na wegetarianizm, żeby schudnąć lub utrzymać szczupłą sylwetkę. Przed rozpoczęciem wyzwania zmierzyłam się w kilku miejscach, zanotowałam pomiary na kartce. Powtórne pomiary wykonałam dzień po zakończeniu wyzwania i okazało się, że nie dokonała się spektakularna zmiana mojej sylwetki, ale też chudnięcie nie było moim celem. 



O wiele istotniejsze było to, jak będę czuć się po odstawieniu mięsa. Już po pierwszych dniach zauważyłam, że mam więcej energii i lepsze samopoczucie. Zmiana sposobu odżywiania wpłynęła także korzystnie na kondycję i wygląd włosów. Stały się mocniejsze i bardziej lśniące. Przejście na dietę wegetariańską oznaczało, że będę jeść o wiele więcej warzyw i produktów pełnoziarnistych, co wpłynęło korzystnie również na układ pokarmowy i mogłam pożegnać się z bólami brzucha, które często towarzyszyły mi, gdy jadłam mięso.

Pomimo tych wszystkich korzyści, jakie obserwowałam, nie ukrywam, że nie było łatwo zmienić swoje nawyki żywieniowe. Niejednokrotnie miałam kryzys i ogromną ochotę na mięso. Na szczęście tym razem udało się i przez cały czas trwania wyzwania nie sięgnęłam po nie.

Teraz przyszedł czas na podniesienie sobie poprzeczki i nowe wyzwanie. 29 września tego roku wezmę udział w 9. Biegu Wegańskim na 5 kilometrów. Postanowiłam, że dokładnie tydzień wcześniej zrezygnuję z jedzenia wszystkich produktów, które pochodzą od zwierząt. A więc żegnajcie jajka, sery, mleko i wszystkie zawierające je produkty. Nie jest to takie proste i muszę bardzo pilnować się, by nie sięgnąć np. po kawałek czekolady lub makaron jajeczny. Mam nadzieję, że uda się i za tydzień będę mogła napisać o sukcesie tej akcji i opublikować tygodniowy wegański jadłospis.

Podziel się tym tekstem na:

0 komentarze