To nie jest stracony czas

Urodziłaś dziecko i zaczęłaś urlop macierzyński, wychowawczy. Sukienki i ołówkowe spódnice zastąpiły wytarte dżinsy i dresy. Dawne spotkania z przyjaciółmi zeszły na dalszy plan, a twój terminarz wypełniają kontrolne wizyty u lekarzy. I choć czasami czujesz, że utknęłaś w domu, a twoje życie skończyło się, to nie zawsze tak będzie.


Pojawienie się dziecka na świecie jest przeżyciem, które trudno porównywać z czymkolwiek innym. Ta fala bezinteresownej miłości, którą zaczynasz darzyć malutką istotkę jest niesamowita, a żeby zrozumieć jej piękno i wielką siłę trzeba zostać mamą. Jednak pomimo tych niesamowitych wydarzeń i całego piękna jakie wiąże się z macierzyństwem, jest także jego ciemniejsza strona. Nie łudźmy się - życie mamy nie wygląda tak beztrosko jak w reklamie Pampersów czy w filmach przedstawiających wyidealizowany obraz rodziny. Bardzo często jest okupione ogromnym zmęczeniem, częstymi przeszkodami do pokonania i wzywaniami, których przybywa z każdym dniem.

Nic nie jest proste. Ani karmienie piersią, które często musi być zastąpione godzinami spędzonymi z laktatorem. Ani rozszerzanie diety dziecka, zwłaszcza gdy jest alergikiem. I tak mogłabym wymieniać jeszcze długo, ale jeśli jesteś Mamą, to doskonale wiesz o czym piszę. Jestem też pewna, że bez problemu, nawet z zamkniętymi oczami, mogłabyś wymienić te wszystkie mniejsze i większe problemy oraz niedogodności z jakimi do tej pory zmierzyłaś się.


Świadome macierzyństwo

Być może masz wrażenie, że twoje życie sprzed ciąży skończyło się. Być może czujesz, że jesteś na życiowym zakręcie i nie wiesz co dalej. Każdy twój dzień wygląda podobnie i choć próbujesz przełamać rutynę, to czasami po prostu wydaje ci się, że doszłaś do ściany i chciałabyś choć przez jeden dzień przechadzać się po mieście w szpilkach i ładnej sukience. Uwierz mi - też tak mam. Wiem jednak, że ten czas spędzony z dzieckiem, a w moim przypadku dwójką dzieci, nie jest stracony. To po prostu chwilowy przystanek. Po prostu kolejny etap, kiedy kariera zawodowa nie jest priorytetem. Kiedy trzeba trochę przystopować z realizacją własnych planów i marzeń, bo ten mały człowiek plątający się między nogami potrzebuje zainteresowania, miłości i poświęconego czasu.

Te wszystkie czynności, które każda mama wykonuje codziennie, ta rutyna przyprawiająca niekiedy o mdłości - to wszystko ma sens, bo daje dziecku poczucie bezpieczeństwa.

  • te rozmowy podczas spacerów, gdy twoje dziecko potrafi jedynie powiedzieć brum na widok samochodu,
  • to wymyślanie jak ugotować obiadek dla alergika, który je tylko kilka produktów,
  • to udawanie lwa i bieganie po podłodze na kolanach aż w twoich ulubionych dżinsach zrobią się ogromne dziury,
  • te próby czytania książek, gdy nie możesz przeczytać nawet jednego zdania, bo dziecko już przewraca stronę,
  • te trudne momenty, gdy maluch leży na podłodze i płacze, bo po raz kolejny nie zgodziłaś się na to, co chciał,
  • te kąpiele po których wycierasz z podłogi litry rozlanej wody,
  • ten czas spędzony wieczorem w ciemności zanim dziecko zaśnie,
  • to zbieranie nawet kilka razy dziennie z podłogi poduszek po skakaniu na nie z łóżka,
  • to tulenie w środku nocy, bo dziecko miało zły sen.

To wszystko ma sens, choć czasami ciężko go od razu dostrzec. Te wszystkie chwile spędzone z dzieckiem są bardzo ważne dla całej rodziny. Dla dziecka, które dopiero poznaje świat, uczy się, ale też dla mamy, która buduje relację i więź ze swoją pociechą. To świadome macierzyństwo przynoszące wiele korzyści dla każdej ze stron pod warunkiem, że rzeczywiście spędzasz czas z dzieckiem, a nie włączasz na cały dzień bajek a sama próbujesz pracować. 

Pewnie nie jeden raz jeszcze będziesz (ja także) wycierać cieknące po policzku łzy, jeszcze setki razy będziesz zastanawiać się czy na pewno dobrze robisz zostając w domu z dzieckiem, ale ten czas, który teraz z nim spędzasz jest dla niego najlepszym prezentem, bo dla tego małego człowieka jesteś po prostu całym światem.

Podziel się tym tekstem na:

2 komentarze

  1. Ech...jak ja to wszystko znam. No może prócz gotowania dla alergika - póki co wszystko w normie. Ale moje Baby nauczyły mnie wielu rzeczy, albo też przypomniały, że da się wolniej, spokojniej, świadomiej...tu mniej naprawdę znaczy więcej. I za tą lekcję będę im wdzięczna do końca życia:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka bardzo Ci dziękuję za ten komentarz. Dzieci potrafią nas wiele nauczyć, ważne żeby tylko umieć to dostrzec.

      A co do gotowania dla alergika to trzymam kciuki, żebyście nie musieli mierzyć się z takim wyzwaniem.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń