Nowy początek. Jestem dla siebie dobra

Jeśli po przeczytaniu tytułu pomyśleliście "o nie, kolejny poradnikowy tekst, jak być lepszą wersją siebie", to mam dobrą wiadomość - nie napisałam o tym. 

 


 

Zacznijmy od tego, że jestem wystarczająca dobra. Jestem wystarczająco dobrą żoną, mamą, pracownikiem, córką, wnuczką, przyjaciółką. Czy najlepszą? Nie powiedziałabym, bo zawsze jest coś, co można poprawić, nad czym można popracować. Myślę jednak, że w wyżej wymienionych rolach jestem wystarczająco dobra, ale w jednej nie. Nie byłam taka dla... siebie. Owszem, starałam się żyć w rytmie slow, odżywiać się zdrowo (chociaż nie zawsze udawało się), ćwiczyć, uczyć, etc. W ostatnich latach w moim, w naszym, życiu zaszło tak wiele zmian. Musiałam zmierzyć się z tak trudnymi doświadczeniami, które sprawiły też, że wreszcie naprawdę zaczęłam żyć świadomie, a w naszej codzienności pojawiła się uważność i slow life. Te ostatnie lata to także, o ironio, czas ogromnego rozwoju osobistego, jakbym przeskoczyła o kilka poziomów wyżej. 

 

Odpoczynek - przymus czy nowy luksus?

Pamiętam, jak któregoś dnia rozmawiałam z koleżanką psycholożką o tym, że w ciągu jednego roku spełniłam tak dużo marzeń ze swojej listy. Przebiegłam półmaraton, zdałam egzamin na prawo jazdy, zakończyłam etap bycia mamą na cały etat, aktywnie działałam na blogu, zorganizowałam akcję charytatywną w ramach której dzieci i ich samotne mamy dostały paczki na Boże Narodzenie, a do Kazachstanu do dzieci z Polonii zostały wysłane kartony z książkami. To tylko kilka przykładów, bo zrobiłam zdecydowanie więcej. Moja koleżanka psycholożka zapytała wtedy "jak to zrobiłaś?". Nie wiem, te wszystkie działania wynikają po prostu z ciekawości, potrzeby ciągłego rozwoju, bardzo dobrej organizacji.

Napisałam o tym nie po to, żeby chwalić się, ale by pokazać, że po tak intensywnym roku, nawet najbardziej zmotywowana i dobrze zorganizowana osoba potrzebuje odpoczynku. Działanie na 100% niemal bez przerwy jest niezwykle trudne i mało kto potrafi sprostać takim wymaganiom. 

Czasami można odnieść wrażenie, że przywykliśmy do tego, że ciągle musimy być czymś zajęci. Nieustannie musimy coś robić, a godzina spędzona na tarasie, kiedy jedynie patrzymy przed siebie i popijamy herbatę uznawana jest przez niektórych za marnowanie czasu, a wręcz lenistwo. 


 

"It takes courage to rest and play in a culture where exhaustion is seen as a status symbol"

Brene Brown



Cisza i spokój

Niedawno od znajomej usłyszałam, że to spore wyzwanie całymi dniami nic nie robić, ale tak właśnie było podczas mojego przymusowego zwolnienia lekarskiego zaleconego przez lekarza. Tych kilka dni zwolnienia spędziłam, poza leczeniem, na zadbaniu o siebie. Wiedziałam aż za dobrze, że po ostatniej infekcji, z której nie mogłam wyleczyć się, muszę zrobić wszystko, co mogę, żeby zregenerować się. Inaczej co jakiś czas będę leczyć infekcje. W tamtych dniach godziny spędzałam siedząc na łóżku pod kocem i wpatrując się w drzewa za oknem. W zupełnej ciszy, ponieważ wszelkie dźwięki były dla mnie nie do zniesienia w tamtym okresie. Tych kilka dni przyniosło niesamowitą ulgę, a o efektach napisałam w artykule "Wystarczy. Jak zwolnić i zmienić swoją codzienność".

 


 

Ostatnie tygodnie, możliwość wyciszenia się i przemyślenia wielu kwestii, a także rozmowy z przyjaciółkami, uświadomiły mi, że to czas, aby wprowadzić solidne zmiany w życiu. Myślę, że wiele osób, w tym kobiet-mam, może potrzebować takiej małej życiowej rewolucji, żeby zacząć stawiać siebie i swoje potrzeby na pierwszych pozycjach na liście rzeczy do zrobienia. I choć niektórzy mogą uznać to za egoizm, to moim zdaniem jest to przejawem troski o siebie i finalnie o bliskich. Kiedy jestem przemęczona, gdy nie miałam nawet pół godziny dla siebie w ciągu dnia, nie jestem w stanie tak efektywnie spędzać czasu z bliskimi.


Jak zadbać o siebie holistycznie?

Opisując swoje doświadczenia chciałabym chociaż trochę zachęcić Was do zadbania o siebie, o swoje potrzeby. Chciałabym, żebyśmy wszyscy, niezależnie od płci (w tym miejscu pozdrawiam mężczyzn, którzy także czytają artykuły na Slow Life Studio:) nie skupiali się wyłącznie na obowiązkach kosztem własnego zdrowia, w tym psychicznego. 

W tym roku dalej zamierzam działać z pełnym zaangażowaniem i żyć aktywnie, ale chcę też więcej czasu spędzać na regeneracji i odpoczynku - takim, który rzeczywiście pozwala mi wyciszyć się i "wsłuchać we własne potrzeby i pragnienia". Mogę to zrobić wyłącznie w ciszy.

 

Oto lista rzeczy, które w tym roku chcę zrobić w trosce o siebie (kolejność przypadkowa): 

- joga - codziennie 10-15 minut,

- codziennie 20 minut leżenia na macie do akupresury,

- wegetariańskie i wegańskie jedzenie,

- raz w miesiącu samotne wyjście do kina, muzeum,

- weekend z przyjaciółką w nowym miejscu,

- samotna podróż,

- 20-30 minut dziennie patrzenia na drzewa w ciszy,

- raz w miesiącu 1-2 dni spędzone w domu, gdy dzieci będą na "nocowankach" u dziadków,

- masaż,

- regularne bieganie,

- dużo czasu spędzonego w naturze,

- śpiewanie i wygłupianie się,

- próbowanie nowych rzeczy,

- regularna praca nad blogiem i pisanie.


To tylko niektóre z rzeczy, które zamierzam w tym roku zrobić w trosce o swoje samopoczucie i zdrowie. Chciałabym także działać z rozmachem i nie bać się tego, jak na te działania i nowe projekty zareagują moi bliscy, a także inne osoby z mojego otoczenia. Chciałabym w pełni realizować siebie, swoje pasje, spełniać mniejsze i większe marzenia. Żyć i nie bać się tego.

 

Tym artykułem chciałabym Was zachęcić, żebyście dbali o siebie holistycznie, czyli na wielu obszarach. Życzę Wam, żebyście dalej mogli działać aktywnie i z dużym zaangażowaniem, ale żebyście nie zatracali się, tylko znaleźli balans i czas na regenerację. Wówczas będziecie mogli osiągać podobne, a może nawet lepsze, efekty. Życzę Wam, żebyście nie bali się żyć, aby strach przed oceną i opinią innych nie powodował, że będziecie rezygnowali z siebie i swoich pasji, marzeń.

Podziel się tym tekstem na:

2 komentarze

  1. Ja mam problem z odpoczywaniem. Od dawna nie potrafię już nic nie robić więc Twój artykuł jest dla mnie bardzo ważny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny wpis, zgadzam się w 100 procentach z tym co napisałaś. Duża inspiracja dla mnie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń